Rano obudziliśmy się nieco sklejeni po nocnej imprezie ale niezbyt napięty plan dnia powodował, iż można było poleniuchować bez wyrzutów sumienia.
Po śniadaniu odebraliśmy kajaki z wypożyczalni i ruszyliśmy w morze. Pogoda tego dnia nie była idealna, po nocnych ulewach pozostały ciężkie chmury i trochę wiało. Oczywiście wszystko to działo się przy około 28 stopniach, więc nie ma co narzekać :).
Nie wdając się już w opisy klifów i przyrody podsumuję tylko, że parę ładnych kilometrów zrobiliśmy, gdyż najpierw opłynęliśmy całe Railey aż do Phranga Beach a potem jeszcze drugi klif od strony Ao Nang. Na koniec znaleźliśmy sobie "bezludną plażę", przy której trochę popływaliśmy z widokiem na Tonsai i Railey. Dodatkową atrakcją kajaków były slalomy między klifami, utrudniane większymi niż zwykle falami.
Po oddaniu kajaków powtórzyliśmy znane nam z poprzednich dni czynności a więc obiad, plaża i melanż w Viking Barze :).