Geoblog.pl    KarolTP    Podróże    Singapur - Tajlandia - Kambodża    Ostatni dzień na Ko Phi Phi i wspinaczka na Phi Phi Viewpoint
Zwiń mapę
2016
05
lis

Ostatni dzień na Ko Phi Phi i wspinaczka na Phi Phi Viewpoint

 
Tajlandia
Tajlandia, Ko Phi Phi Don
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11654 km
 
Poprzedniego wieczoru nieco się zmelanżowaliśmy różnymi używkami, więc wstawanie było nieco gorsze niż zwykłe. W konsekwencji nie udało się całej grupy zebrać na śniadaniu, ale chociaż jedna przetarła drugiej szlaki i poleciła to i owo.

Po dopakowaniu i pozostawieniu w recepcji toreb oraz rozliczeniu się za korzystanie z mini baru ruszyliśmy na ostatni spacer do centrum Ko Phi Phi - jedni w celach zakupowych, drudzy w celu zdobycia Phi Phi Viewpoint.
Droga na szczyt nie była łatwa, trwała około godzinę dobrym tempem i prowadziła cały czas pod górę. Szybko skończyła się też infrastruktura turystyczna, która zamieniła się na szary klimat blaszanych domostw i ogólnego bałaganu. Ot, druga twarz Tajlandii. Nawet małpy po drodze były agresywne, w przeciwieństwie do tych koczujących w turystycznych miejscach. Dobrze, że zabraliśmy ze sobą wodę, bo skwar był niesamowity i kapało z nas strasznie.
Kiedy już osiągnęliśmy szczyt i zapłaciliśmy za wstęp okazało się, że na Viewpoint wiedzie też druga, krótsza, dużo bardziej ucywilizowana droga, z miejscami odpoczynku i infrastrukturą. No cóż, nie mieliśmy sobie zbyt wiele do zarzucenia, szliśmy tak jak prowadziły nas znaki z plaży "spokojnej". Zeszliśmy za to tą drugą drogą w kierunku plaży "rozrywkowej" a ubytki elektrolitów uzupełniliśmy czym prędzej wodą kokosową (koszt kokosa w zależności od miejsca wahał się od 30 do 80 bht).

Sam widok z punktu widokowego był zdecydowanie warty wysiłku. Wystarczy spojrzeć na fotki. Pocztówkowe krajobrazy i wspaniałe podsumowanie naszego krótkiego pobytu na tej bardzo przyjemnej wyspie.

Po zejściu mieliśmy chwilę na bardzo szybkie zakupy i pad thai'a z piwkiem w znanym już nam lokalnym barze. Później szybkim krokiem musieliśmy wrócić po bagaże i po chwili hotelowym longboatem płynęliśmy z powrotem do centrum, skąd około 14 odpływać mieliśmy w kierunku Railey Beach. Jeszcze tylko dobrze nam znana procedura naklejkowa i miłe zaskoczenie, bo zamiast do tego promu, którym tu przypłynęliśmy "spakowano" nas do speed-boat'a. W efekcie u brzegów Railey byliśmy po około godzinie, zamiast dwóch.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
KarolTP
Karol
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 166 wpisów166 2 komentarze2 346 zdjęć346 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.06.2016 - 29.06.2016
 
 
28.10.2016 - 21.11.2016
 
 
25.07.2013 - 27.07.2013