Ścieżka Króla stała się punktem obowiązkowym naszej eskapady zaraz po natknięciu się na ten filmik http://www.youtube.com/watch?v=ZmDhRvvs5Xw w internecie. Później doczytaliśmy, że po kilku śmiertelnych wypadkach trasa niestety jest całkowicie zamknięta dla turystów, że zburzone wejścia i paltformy, że mandaty i że planowany jest jej remont.
Historia tej ścieżki sięga początków XX-wieku, kiedy budowano tam linię kolejową wiodącą systemem tuneli i mostów wzdłuż jednej ze ścian wąwozu. W celach pomocniczych w stosunku do prowadzonych prac, wykuto w skałach system tuneli wodnych oraz poprowadzono ścianami wąwozu ścieżkę opartą na betonowych platformach, nazwaną właśnie Ścieżką Króla na cześć władcy Alfonso XIII. Ścieżka wybudowana została przez więźniów, którzy rozpoczęli prace w 1914 roku a skończyli w 1921. Król który sam nadzorował prace, jako pierwszy przebył tą niebezpieczną drogę dokonując jej uroczystego otwarcia.
Trochę szkoda, że nierealne stało się wejście chociażby na jej fragment. Niemniej chcieliśmy obejrzeć ja z możliwie bliskiej odległości. Żeby tego dokonać, musieliśmy przejść niezły kawałek ze stacji kolejowej El Chorro, gdzie zostawiliśmy auta do miejsca gdzie był najlepszy widok na ścieżkę. Nie wiem czy to jedyna możliwa droga, ale nasza wiodła przez jakiś dziurawy płot i tabliczki z ostrzeżeniami. Samo dojście było dość trudne, cały czas pod górę po luźnych kamieniach. Jakiśtam wysiłek rekompensowały fajne widoki z góry (na rzekę Guadalhorce) i na góry. W końcu naszym oczom ukazał się znany z internetowych zdjęć widok. Fragmenty drogi przyklejone do ponad 100 metrowej ściany wyrastającego z rzeki urwiska robiły wrażenie. Porobiliśmy więc fajne zdjęcia, pokibicowaliśmy pokonującej ścieżkę parze "alpinistów" i mogliśmy zawracać.