Czym byłyby wakacje na Costa del Sol bez plażingu:)? W tym celu postanowiliśmy więc poświęcić jeden dzień naszego wyjazdu. Kierując się tym planem umówiliśmy się na plaży, na którą schodziliśmy się w różnym tempie w zależności od potrzeb zakupowych/spacerowych itp. Połączyło nas jednak jedno - nikt nie wziął żadnego specyfiku do opalania, bo "po co skoro jest tylko 20 stopni". W efekcie wszyscy doszczętnie się spalili, co było odczuwane co najmniej przez 2 dni. Woda była dość zimna, na kąpiel zdecydowało się niewielu. Plaża w Fuengiroli jest dość atrakcyjna, długa i w miarę szeroka, ze sporym zapleczem sklepowo-gastronomicznym. Z usług jednej restauracji nawet skorzystaliśmy, jedząc m.in. ciekawie przyrządzone sardynki (grillowały się w całości nabite na kij nad żarzącym się sporym kawałkiem drewna). Wieczorem wspólna kolacja i tradycyjne pijaństwo, choć niektórzy boleśnie odczuwając skutki słonecznego poparzenia skończyli je szybciej niż zwykle.
Ciekawostką związaną z Fuengirolą jest też to, że tuż obok naszego hotelu na wzniesieniu stał całkiem okazały zamek Sohail. Oczywiście pomimo tego, że mijaliśmy go przez 3 dni nikt nie znalazł czasu, żeby na niego wejść :). Wyręczyli nas za to rodacy z jakiegoś zlotu motocyklowego, wywieszając przy okazji polską flagę na jego szczycie.