Wypożyczalnia aut i lotnisko to nasze ostatnie punkty na Majorce. Przed nami nocka na tym drugim. Po dotarciu okazało się, że popełniliśmy jeden duży błąd. Nie zaopatrzyliśmy się na noc w żaden alkohol ani jedzenie. Ku naszej rozpaczy na lotnisku były jedynie pojedyncze automaty z batonikami i napojami. Tego się nie spodziewaliśmy, na poprzednich dwóch lotniskach, na których spędzaliśmy noc funkcjonowały sklepy i bary. Cóż było robić, musieliśmy dostosować się do zastanej rzeczywistości. Ulokowaliśmy się więc na ławeczkach na tarasie i do momentu przyjścia snu graliśmy w karty przy świetle z komórek. Rano odprawa, jakaś bagietka i...adiós Mallorca :(. Szkoda, że tak szybko.