Trasa z Horyńca Zdroju do Przemyśla w 100% wiodła nas po Green Velo. Była jednocześnie podsumowaniem przebytej przez nas drogi, gdyż stanowiła miks nawierzchni asfaltowej, piaszczystej, szutrowej i innych. Wiodła i wydzielonymi ścieżkami i fragmentami mniej lub bardziej ruchliwych jezdni. Dużym problemem tego odcinka był brak jakiegokolwiek sklepu na przestrzeni nawet 40km. Znowu doskwierał nam upał, więc jego brak był odczuwalny. Co więcej, była niedziela, więc zdarzało się, że jak już sklep się trafił to był niestety zamknięty.
Tak naprawdę dobrze się napiliśmy i zjedliśmy w Stubnie, czyli po jakichś 70 km. Nie mogliśmy jednak się tym specjalnie napawać, bo na horyzoncie pojawiła się spora chmura burzowa.
Ogólnie ten odcinek Green Velo nie był zbyt atrakcyjny widokowo. Może jakby zaliczyć Rezerwat Przyrody-Starzawa czy też Arboretum w Bartoszycach to opinia byłaby lepsza, jednak nie zrobiliśmy tego. Jechaliśmy przed siebie wypatrując przemyskiej mety. Dodatkową atrakcją była goniąca nas, całkiem efektowna, burza. Parę razy zahaczyliśmy o ulewę, ale niegroźnie.
Ostatecznie sprawnie dojeżdżamy do Przemyśla i "przyklejamy się" do pierwszego znaku z nazwą miasta w celu uwiecznienia na zdjęciach. Później logujemy się w mieszkaniu naszych przyjaciół i udajemy się na miasto opić sukces.
W dalszych planach mamy wynajęcie auta i wycieczkę w Bieszczady, ale to już materiał na inną relację.
Podsumowując, w 8 dni jazdy (plus dzień przerwy) zrobiliśmy ok 770 km, a średnie tempo wyniosło niemal 19 km/h. Szczęśliwie odbyło się bez większych awarii i kontuzji aczkolwiek nogi dostały ostro, bo kontuzje i bóle przyszły po poskakaniu po wspomnianych Bieszczadach.
Co można napisać o Green Velo? Z pozytywów na pewno to, że jest świetnie oznakowana i nie sposób się zgubić. Fajne są też poustawiane co jakiś czas Miejsca Odpoczynku Rowerzystów (aczkolwiek bez infrastruktury usługowej czy toaletowej mają ograniczony sens). A z negatywów? Nierzadko prowadzi przez nawierzchnie niezbyt przystosowane dla rowerów (piach, dukty leśne po ulewach) i nie zawsze stwarza możliwość zaprowiantowania się w sklepie, co w mojej opinii nieco utrudnia np. rodzinne wycieczki tą trasą.
Ogólnie jednak bardzo nam się nasza wyprawa podobała, również pod kątem klimatu jaki tworzy wschód Polski. Jakbyśmy mieli więcej czasu to chętnie zrobilibyśmy całą Green Velo, no ale urlop nie jest z gumy i nawet wybrany odcinek Suwałki - Przemyśl trzeba było czasami skrócić (co nie zawsze - jak w przypadku okolic Zamościa czy Hajnówki - wychodziło nam na dobre).